Z rynku FMCG

Handel w dobie pandemii

Wtorek, 12 maja 2020 HURT & DETAL Nr 05/171. Maj 2020

1a.jpgEwa Maćkowska | Właścicielka sklepu w Wieczfni Kościelnej

Oprócz podstawowych zasad bezpieczeństwa, takich jak stosowanie płynów do dezynfekcji czy noszenie maseczek, w ostatnim czasie wprowadziliśmy godziny dla seniorów – od 10 do 12. Początkowo ludzie nie bardzo chcieli się stosować do tych zasad. Był to troszeczkę ciężki czas. W tym momencie już sobie poradziliśmy z tym kłopotem. Nie jest to dla nikogo komfortowy stan rzeczy, ale sytuacja się już unormowała, a klienci przywykli do panujących zasad. Zmieniły się nawyki zakupowe. Klient jest bardziej ostrożny, uważa by zachować odpowiednią odległość od innych osób. Problem mamy z rękawiczkami, pomimo że łatwiej je zamówić to ceny poszybowały w górę. Z kolei jeśli chodzi o dostępność innych produktów to wszystko zaczyna wracać do normy. Dwa tygodnie temu było gorzej, teraz zatowarowanie przebiega bez problemów. Zaczynają również przyjeżdżać przedstawiciele, jest coraz lepiej. Prasa handlowa jest w tym czasie bardzo potrzebna, zresztą jak zawsze. To z niej pozyskuję istotne informacje branżowe. Uważam, że zawsze trzeba być na czasie, poznawać nowinki i sytuacje na rynku – jest to bardzo pomocne. Staram się w miarę możliwości sięgać po magazyn Hurt & Detal – pomimo tylu lat doświadczenia czytam artykuły i wciąż się uczę.


2a.jpgMarta Nejman | Właścicielka sklepu w Celestynowie


Obecna sytuacja nieco utrudnia nam codzienność w handlu. Nosimy maseczki, rękawiczki – jest dużo zabezpieczeń, które ograniczają swobodę. Z dostępnością towaru na początku było ciężko, ponieważ braki były nawet w hurtowniach. Obecnie jest już dobrze. Niemal wszystko jest dostępne – z wyjątkiem drożdży. Przedstawiciele handlowi przyjmują zamówienia głównie telefonicznie bądź mailowo. Sama również jeżdżę do hurtowni, gdzie także wprowadzone są zasady ostrożności, takie jak dezynfekcja rąk czy obowiązkowe maseczki. Po zmianie ograniczeń dotyczących ilości osób przebywających w placówce handlowej już nawet nie trzeba długo stać w kolejkach. Ale jeszcze dwa tygodnie temu swoje trzeba było odstać. Teraz wszystko się unormowało. Obecnie, kiedy mam tak mało czasu, a przedstawiciele handlowi mnie nie odwiedzają – wszystkie informacje czerpię z prasy branżowej. Staram się też obserwować profil Hurt & Detal na Facebooku, gdzie na szybko mogę zerknąć co się dzieje w branży i prześledzić najnowsze publikacje. To dobre rozwiązanie w okresie, kiedy jest mnóstwo pracy i nie zawsze starcza czasu, by usiąść i przejrzeć prasę.


3a.jpgDariusz Kucharzyk | Właściciel sklepu we Włocławku

Naszym największym priorytetem na tę chwilę jest zagwarantowanie bezpieczeństwa pracownikom. Osoby obsługujące sklep przez całą zmianę chodzą w maseczkach i co chwilę dezynfekują dłonie. Mamy też pleksy przy kasach, co jednak stanowi utrudnienie dla nas, jako pracowników, ale też dla klientów. Kolejnym problemem są kolejki w hurtowniach, wcześniej wychodziły one na zewnątrz, teraz znajdują się w środku, ale wciąż są. Obecnie z dostępnością towarów nie ma kłopotu, wcześniej było nieco gorzej. Utrudnieniem jest też brak przedstawicieli handlowych. Do tej pory nie przyjeżdżali w ogóle, ostatnio jeden z nich pojawił się po długiej przerwie. Mamy problem np. z kapslami, które w ramach promocji powinny być wymienione na piwo. W większości przypadków mamy kontakt telefoniczny z przedstawicielami. Hurt & Detal w tym trudnym czasie jest nieocenionym źródłem wiedzy. Jak tylko pojawia się w sklepie, przeglądam co nowego słychać w branży, czytam wypowiedzi innych detalistów – chcę być na bieżąco z przepisami oraz nowościami wchodzącymi na rynek.


4.JPGMagda Chojnowska | Właścicielka sklepu w Łomży

Największym moim problemem jest obecnie brak pracowników. Sama stoję za ladą osiem, a nieraz i dziesięć godzin. Właściwie teraz nie pracują trzy osoby, które dotychczas były w stałym zespole. Po ogłoszeniu pandemii jedna zwolniła się w trybie natychmiastowym, kolejna będąc w ciąży jest na zwolnieniu lekarskim, inna musi zająć się dzieckiem, ponieważ szkoła jest zamknięta. W związku z tym byłam zmuszona skrócić godziny otwarcia sklepu – mam mniej klientów, mniejsze utargi – a wiadomo, że rachunki nie maleją, a do tego mamy opłaty stałe. I to mnie najbardziej martwi. Tak naprawdę dostawy mamy, towar jest dostępny, hurtownie są otwarte. Większość przedstawicieli handlowych zaczyna odwiedzać sklepy, sytuacja w tym obszarze się poprawia. Gazeta Hurt & Detal dostarcza mi niezbędnych informacji, choć czasami jest ciężko znaleźć czas, by usiąść na chwilę i poczytać. Ale wtedy zabieram pismo ze sobą do domu, gdzie zawsze znajdę moment na nowinki z branży.


5a.jpgAgnieszka Marczuk | Właścicielka sklepu w Łodzi

Dla nas bardzo dużym utrudnieniem są wprowadzone godziny dla seniorów. Klienci 65+ i tak przychodzą na zakupy przez cały dzień, z kolei między 10 a 12 mamy przestój w sprzedaży. Z racji obecnej sytuacji, skróciliśmy godziny otwarcia sklepu. Dodatkowe 2 godziny bez sprzedaży to dla nas duży problem. Staramy się właśnie w tym czasie dokładać towar, żeby jakoś wykorzystać przestój. Od znajomych po fachu słyszę, że u nich jest taki sam problem – w ciągu godzin dla seniorów personel nie ma co robić i jedyne co nam zostaje to czekać do godziny 12 na klientów.
Towar do sklepu przywozimy sami. Oczywiście jest problem z dostępnością niektórych produktów. Nie wszędzie jest pełna oferta nabiału. Natomiast jeśli chodzi o drożdże to miałam je w ofercie cały czas choć wiem, że wiele sklepów miało z tym produktem problemy. Na początku, gdy ogłoszono zamknięcie szkół, były braki makaronów czy kaszy w hurtowniach, ale ja miałam zrobione zapasy w magazynie wcześniej, więc w sklepie miałam pełne półki. Hurt & Detal jest bardzo pomocny. Pomimo, że mamy nieco mniej czasu na prasę, to w wolnej chwili sięgam właśnie po pisma branżowe. Zawsze można sprawdzić co aktualnie się dzieje na rynku, jakie są nowości czy choćby porównać jak wygląda sytuacja w innych sklepach.


6a.jpgJolanta Oskroba | Właścicielka sklepu w Parysowie

Teraz mogę powiedzieć, że sytuacja się nieco uspokoiła. Choć przed świętami było bardzo nerwowo. Pracownicy byli zdezorientowani – co można, czego nie. Bali się też, że mogą zachorować. Wielu z nich ma dzieci, które przez fakt zamknięcia szkół są w domach i trzeba się nimi nieustannie zajmować, co pochłania czas i dużo energii. Niestety klienci nie ułatwiali pracy. Początkowo ciężko było im spokojnie czekać na swoją kolej przed sklepem oraz oburzali się na prośby o zachowanie odległości. Ta nerwowa atmosfera z jednej strony wynikała z faktu zbliżających się świąt i konieczności odwołania spotkań rodzinnych, a z drugiej – wymagających dużej dyscypliny nowych obostrzeń. Po świętach wszystko wróciło do normy – klienci przyzwyczaili się do panującej sytuacji i ze spokojem zaczęli podchodzić do nowych zasad robienia zakupów.
Z dostępnością produktów na szczęście problemy były tylko czasowe. Zmorą, chyba wszystkich sklepów, były drożdże. Teraz już wszystko jest. Jestem optymistką i wierzę, że powoli sytuacja będzie się poprawiać we wszystkich aspektach.
Mimo intensywniejszej pracy i mniejszej ilości wolnego czasu, staram się zawsze znaleźć chwilę na Hurt & Detal. Do tej pory wprowadzamy w sklepie zmiany, które podczas spotkania proponował nam Shop Doctor. Jeszcze przed ogłoszeniem epidemii udało nam się wymienić regał z pieczywem, na taki, który sugerował ekspert.


7a.jpgBartosz Strzelczyk | Właściciel sklepu w Dobieszynie

W moim sklepie sytuacja jest bardzo dobra. Mamy oczywiście więcej pracy niż przed ogłoszeniem epidemii, ale nie możemy narzekać. Wszystko idzie do przodu. Klienci zmienili swoje nawyki zakupowe, przychodzą rzadziej i robią większe zakupy. Zauważam też, że wielu okolicznych mieszkańców zrezygnowało z wyjazdów do dużych hipermarketów i teraz korzysta z osiedlowych sklepów.
Jeśli chodzi o godziny dla seniorów to początkowo klienci nieco narzekali, ale w tym momencie już wszyscy do tego wymogu przywykli. Oczywiście w tym czasie jest przestój, ale nie zdarza się, żeby nikogo nie było w sklepie.
Zamówienia sprawiają więcej trudności niż kiedyś, ale znaleźliśmy na to rozwiązanie. Kiedy w jednej hurtowni brakuje niektórych towarów to zamawiamy je z innej. Poświęcam więcej czasu na to, by zapewnić dostępność produktów ale jest to wykonalne. Był przez pewien czas problem z drożdżami, do tej pory nie ma suchych, ale świeże już są dostępne w odpowiedniej ilości.
Gorzej jest z rękawiczkami jednorazowymi. Już od początku wprowadzenia obostrzeń związanych z pandemią był problem z ich dostępnością. A jak są to w kosmicznych cenach. Udało mi się kupić w dobrej cenie zapas, ale i tak są to dwa razy większe koszty niż kiedyś.
Prasa branżowa bardzo się przydaje, szczególnie teraz. Jestem wzrokowcem i aby coś zamówić muszę wcześniej zobaczyć towar, a w Hurt & Detal wraz z opisami są zdjęcia produktów czy reklamy, na których są one widoczne. Bardzo dużo korzystam z grafik podpowiadających ułożenie asortymentu na półkach. To jest też dla mnie inspiracja do zmian w sklepie, a także dodatkowych zamówień i wprowadzenia nowego towaru.


8a.jpgZbigniew Dylewicz | Właściciel sklepu w Stoczku Łukowskim

Musimy sobie jakoś radzić. Nie jest lekko, ale obroty w sklepie wzrosły. Ludzie być może boją się większych powierzchni i wybierają moją placówkę, która z racji ograniczonego metrażu pomieści tylko 2-3 osoby jednocześnie. Dla klientów taka atmosfera jest bardziej komfortowa. Jest jednak kłopot z zaopatrzeniem. Giełda, z której zawsze przywoziliśmy produkty nie ma odpowiedniej ilości dostaw i części produktów brakuje albo nie ma ich w wystarczającej ilości. Ostatnio mam kłopoty ze zdobyciem jabłek.
Większość przedstawicieli handlowych zrezygnowała z bezpośrednich wizyt w sklepach. Odwiedził mnie jedynie pracownik firmy produkującej papierosy, a on sam przyznał, że ograniczył swoją działalność jedynie do miejsc, które generują mu najwyższe zyski. Dlatego też teraz sami musimy dbać o wszystkie zamówienia. Hurtownie w wielu miejscach działają w ten sposób, że towar zamawia się telefonicznie bądź po podaniu listy – produkty są gromadzone przez pracowników hurtowni i cały asortyment wyjeżdża na palecie, a my go odbieramy. Jest to bezpieczniejsze rozwiązanie dla pracujących tam osób, bo nie mają kontaktu z klientem. Staramy się działać jak możemy. Pomocą zawsze była prasa handlowa. Słowo pisane nigdy nie straci na znaczeniu i zawsze zostanie. Odkąd pamiętam czytam Hurt & Detal i bardzo cenię całe pismo. Prasa musi być – to nie tylko nauka, ale i rozrywka.
Klienci są wyrozumiali, to sytuacja ciężka również dla nich, ale każdy musi sobie z nią radzić. Zdarzają się też zabawne momenty. Uważam, że uśmiech jest obecnie najbardziej potrzebny. Mamy głównie miejscowych klientów, ale też wiele osób przyjezdnych robi u nas zakupy, by nie musieć korzystać w wielkopowierzchniowych placówek. Podchodzę z optymizmem do całej sytuacji. Mam bardzo dużo pracy i na tym się skupiam. Wiem, że wielu klientów, przez to, że teraz siedzi głównie w domach, chce lepszych, wyjątkowych produktów. Staram się więc sprowadzać do sklepu to, czego potrzebują.




tagi: pandemia , handel , sieci handlowe , sklepy , sprzedaż , konsument ,