Kategorie produktów

Lato pełne niespodzianek

Poniedziałek, 27 sierpnia 2018 HURT & DETAL Nr 08/150. Sierpień 2018
Miesiące letnie określane bywają częstokroć sezonem ogórkowym, czyli okresem, w którym niewiele się dzieje. Jednak w tym roku jest inaczej, dochodzi bowiem do wydarzeń, które w dalszej perspektywie mogą mocno przebudować pejzaż handlowy w Polsce.
Mała tylko na pozór

W czerwcu doszło do transakcji, której konsekwencje mogą okazać się decydujące dla przyszłego kształtu rynku handlowego w Polsce. To transakcja, która na pozór mogłaby się wydawać niewiele znaczącą, bowiem nie wymagała nawet zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Grupa Kapitałowa Specjał, za pośrednictwem swojej spółki zależnej Nasz Sklep, przejęła kontrolny pakiet udziałów w spółce Rabat Detal – zarządzającej liczącą niespełna 1200 placówek handlowych siecią franczyzową Rabat. Dotychczas spółka ta kontrolowana była przez PGD, jednego z największych na rynku dystrybutorów kosmetyków i chemii gospodarczej. Niejako przy okazji w ręce Specjału przeszła sieć Aligator powołana przed laty jeszcze przez Krzysztofa Gradeckiego i jego Eko Holding. Sieć miała być wówczas konkurencją dla intensywnie rozwijającej się sieci Żabka, jedynej w owym czasie (a także dzisiaj) liczącej się sieci sklepów typu convenience. Projekt nie w pełni się powiódł i ostatecznie na rynku działa zaledwie kilkadziesiąt placówek pod szyldem Aligator.

Dlaczego te właśnie transakcje mogą się okazać tak istotne dla rynku jako całości?  Powodów jest kilka. Pierwszy to fakt, iż stroną transakcji jest GK Specjał, po Eurocashu druga pod względem zarówno poziomu obrotów, jak i liczby współpracujących sklepów franczyzowych firma handlu spożywczego FMCG w Polsce. Specjał charakteryzuje się doskonałą płynnością finansową umożliwiającą dalsze inwestycje, niskim, nieznaczącym dla funkcjonowania firmy zadłużeniem, a w konsekwencji jest podmiotem zdolnym do rozwijania projektów charakteryzujących się dużym potencjałem wzrostu. Spółka Nasz Sklep ma ogromne doświadczenie i zaplecze menedżerskie umożliwiające budowę nowoczesnej sieci franczyzowej, tym bardziej w zakresie utwardzonej formy franczyzy jaką są Delikatesy Premium. Rabatowi Detal słabo udawało się utwardzanie własnego systemu franczyzowego, dlatego możliwość skorzystania z doświadczeń nowego partnera może się okazać decydująca dla przyszłości sieci Rabat.

Partnerem Specjału w spółce Rabat Detal pozostaje PGD, bodajże największy w Polsce dystrybutor tak hurtowy, jak i detaliczny chemii gospodarczej i kosmetyków zarządzający m.in. siecią drogerii Jasmin. To drugi powód, dla którego zmiany własnościowe w Rabacie Detal mogą wpłynąć na kształt całego rynku: połączenie możliwości, jakimi dysponują dwa naprawdę duże podmioty, których oferta ma charakter wzajemnie się uzupełniający. Jeżeli Krzysztof Tokarz jako właściciel GK Specjał oraz Marzena i Krzysztof Gradeccy, właściciele PGD zdecydują się na głębszą współpracę to będą mogli zaoferować rynkowi detalicznemu prawdziwie konkurencyjną, a przede wszystkim niezwykle zróżnicowaną, ofertę handlową. A rozmowy w sprawie dalszej współpracy są kontynuowane.

I wreszcie trzeci element tej układanki, który może mieć wpływ na przyszłość całego rynku. Specjał zapowiada dalsze działania konsolidacyjne. A wydaje się obecnie jedyną obok Eurocashu firmą hurtowo-detaliczną w tradycyjnym handlu spożywczym zdolną do realizacji takich planów. Potężne po wejściu w Rabat Detal zaplecze detaliczne oraz prawdziwie ogólnopolski charakter firmy posiadającej oddziały od Pomorza po Tatry, świadczy o potencjale i możliwościach rzeszowskiego operatora. Tym bardziej, iż Prezes Tokarz przyznaje, że pojęcie konsolidacji nie musi oznaczać zakupu, czy przejęcia partnera, ale dopuszcza także inne formy współpracy z działającymi na rynku podmiotami. Oczywiście pod warunkiem, że pojawi się dzięki takiej współpracy wartość dodana dla każdej strony ewentualnego porozumienia, czy umowy.

Niełatwo inwestować na polskim rynku

Przejęcie kontroli nad Rabatem Detal przez GK Specjał może się okazać znaczące także z tego powodu, iż niektóre inne procesy, czy transakcje konsolidacyjne na rynku polskim przebiegają ze sporymi kłopotami. Chodzi przede wszystkim o procedurę sprzedaży sieci Piotr i Paweł trwającą przecież od jesieni ubiegłego roku. Jeszcze późną wiosną firma zapowiadała, że do końca lipca ogłoszone zostanie, kto nabędzie udziały w spółce. Wcześniej padały niezwykle egzotyczne zarówno pod względem geograficznym, jak i merytorycznym nazwy potencjalnych partnerów, których ponoć zgłosiła się spora ilość. Tymczasem lipiec dobiegł końca, a Piotr i Paweł nazwy inwestora nie ogłosił. Tylko w podanym do prasy komunikacie poinformował, że wybór takiego inwestora został de facto dokonany, jednak szczegóły zostaną podane do publicznej wiadomości po ostatecznym zakończeniu negocjacji i podpisaniu umowy końcowej. Takie postawienie sprawy wywołało oczywiście lawinę spekulacji, które jednak niewiele wnoszą do sprawy, przytaczają bowiem nazwy tych firm, o których i tak rynek, jak i nasz miesięcznik, mówiły  wielokrotnie. Wszystko więc wskazuje na to, że sprzedaż tak znanej i uznanej firmy jak Piotr i Paweł nawet po uzdrowieniu jej funkcjonowania przez fundusz inwestycyjny, nie jest wcale takie łatwe, jak mogłoby się wydawać.

Wszystko to dowodzi, że polski rynek jest coraz trudniejszy nawet dla dużych, od lat funkcjonujących tu firm, a więc możliwości inwestycji na nim przez nowe podmioty, wydawać by się mogło, są mało prawdopodobne. Tymczasem, pod koniec lipca pojawiła się informacja, że wejście na rynki Europy środkowo-wschodniej, w tym także na rynek polski planuje syberyjska sieć dyskontowa Svetofor, która chce uruchamiać sklepy pod szyldem Mere. Początkowo w Rumunii, a potem i w naszym kraju. Sprawa wydaje się o tyle zabawna, iż koncept, jaki Rosjanie chcą wprowadzić na polski rynek to klasyczny hard dyskont, jaki polscy konsumenci znają z połowy lat 90-tych. A więc sprzedaż z palet, niska jakość produktów i ceny o średnio 20 % niższe niż obecnie obowiązujące na rynku. Wszyscy eksperci zgodni są co do tego, że na przełomie drugiej i trzeciej dekady XXI wieku koncepcja taka nie ma szansy sprawdzić się na żadnym europejskim, a tym bardziej polskim rynku. Oczekiwania konsumentów są zupełnie inne i powtórzenie drogi, jaką pokonała Biedronka w ciągu kilkudziesięciu lat jest zupełnie nierealne. Pozyskanie produktów w tak niskich cenach przy niewielkiej, jak zwykle na początku, skali działalności wydaje się nieprawdopodobne. A i tak założenie to może dotyczyć głównie produktów suchych. Tymczasem polscy klienci oczekują wysokiej jakości produktów świeżych. Przyczyn, dla których nikt nie wróży Rosjanom sukcesu można by wymienić o wiele więcej, ale już te wskazane powyżej chyba wystarczą. Dlatego wszyscy z pewnym rozbawieniem, a jednocześnie zaciekawieniem będą przyglądali się działalności Rosjan na wschodnioeuropejskim rynku w najbliższych latach. Rynku, na którym nie poradziła sobie niemała liczba wielkich, międzynarodowych koncernów handlowych. Chyba, że sprawa ma, jak to częstokroć bywa, drugie dno. Ponieważ jednak nie zamierzamy promować spiskowej wizji dziejów, więc może w tej kwestii nie warto jeszcze nawet spekulować...

Witold Nartowski
Dziennikarz



tagi: wakacje , lato , sprzedaż , handel , rynek , konsument ,